Na zdjęciu: Eppearance znów na drugim miejscu
Rentrans był bardzo bliski sprawienia niespodzianki i pokonania wyżej notowanej Armatury. Spotkanie zakończyło się jednobramkowym zwycięstwem faworytów, ale ci niemal do końca drżeć musieli o końcowy wynik.
- Mieliśmy niepowtarzalną szansę pokonania Armatury - mówi Piotr Więckowski z zespołu Rentrans. - Na boisku nie widać było różnicy, jaka dzieli oba zespoły w tabeli. Prowadziliśmy wyrównany mecz, a o naszej porażce zadecydował brak koncentracji na początku drugiej połowy. W początkowych fragmentach drugiej części gry Armatura wyszła na prowadzenie 5:2 i była już niemal pewna wygranej. Grała spokojnie, długo wymieniała podania. Rywale również chyba byli pogodzeni z porażką, choć starali się zdobyć gola. - Stworzyliśmy sobie mnóstwo sytuacji strzeleckich - kontynuuje P. Więckowski. - Z tak dobrym przeciwnikiem nie jest to sprawą prostą. W przyszłoście musimy być bardziej skuteczni. O ile w rywalizacji ze słabszymi rywalami o niewykorzystanych styuacjach nie pamięta się, to po takich meczach jak z Armaturą wciąż tkwią one w pamięci.
Bokaro na czele
Pasjonujący mecz stoczyły drużyny Bokaro i Lastrico w meczu grupy pierwszej trzeciej ligi. Wygrana Lastrico pozwoliłaby tej drużynie na zrównanie się punktami z Bokaro i Eppearance. Tak jednak nie nastąpiło. - Nie udało nam się wygrać, ale ze swojej postawy jesteśmy bardzo zadowoleni - mówi Karol Dąbrowski z Lastrico. - Stoczyliśmy zacięty bój, nie ustępowaliśmy rywalom, grało nam się znakomicie. Drużyna Lastrico była nawet bliższa wygranej. W pewnym momencie prowadziła różnicą dwóch bramek, ale pogoń rywala była skuteczna. - Remis jest sprawiedliwym wynikiem - uważa K. Dąbrowski. - Nie udało nam się zrównać punktami z najlepszymi, ale przed następnymi spotkaniami jesteśmy optymistami.
Mecz na szczycie rozegrany został też w grupie drugiej trzeciej ligi. Secco i Unibaltic pokonały niedawno swojego najgroźniejszego konkurenta Art Bud, a między sobą miały zadecydować, komu należy się prymat w grupie.
Secco rządzi i dzieli
Po bezpośredniej konfrontacji tych ekip wygląda, że supremacja Secco jest bezsporna. Unibaltic miał w ostatnim okresie nieco kłopotów ze skompletowaniem składu, ale w rywalizacji z Secco miał do dyspozycji ośmiu graczy. Tylko do przerwy dotrzymywał kroku przeciwnikowi. Później na boisku zdecydowanie dominowała ekipa Secco. Wygrała wyraźnie i tym samym powiększyła przewagę nad drugim w tabeli Unibaltikiem do pięciu punktów. - Rywale mają jeszcze jeden mecz zaległy - mówi Piotr Pławski z Secco. - Jeżeli go wygrają, to zbliżą się do nas na odległość dwóch punktów. Wtedy wystarczy nasza jedna wpadka i spadniemy z pierwszej pozycji. Będziemy jednak czujni, skoncentrowani i nie oddamy już fotelu lidera. Zbyt wygodnie się na nim siedzi.